Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Witam. Narzeczony został potrącony przez busa 30.08.2022roku. został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Po tygodniu lekarze chcieli go wybudzic lecz albo się nie udawalo nie reagował tak mówili albo był agresywny. Nie było by to dziwne gdyby nie fakt iż każdy lekarz, każdego dnia podawał nam inne informacje. Przy koncu pobytu dowiedziałam się że dostaje, leki od psychiatry bo agresywny. Wiedziałam że coś jest na rzeczy z tym,, nie reaguje na wybudzanie".Leżał tak do 27 września i przewieźli go do naszego miasta. Jedyne informacje które były zrozumiałe to że ma niedowład lewostronny, nie będzie roślinka dalej sami nie wiedzieli. Żadnych konkretów obrzeg mozgu wylew krwi do mózgu. następnego dnia po przewiezieniu był przytomny ale jeszcze na małej ilości leków 3 dni później już był ten mój Tomek. Poznaje nas bliskich czasem płacze na nasz widok. Cały czas stara nam się coś powiedzieć jeśli nie wiemy co chodzi denerwuje się dalej ma rurkę w tchawicy. Po namowach zacza pić już dziś bez sądy, zacza rehabilitacje po 2 dniach widać ruchy noga lewa. Zauważyłam że jak potrzebuje pielęgniarki ściąga z palca pulsometr obserwując czy monitor piszczy, jak zaczyna piszczeć, obserwuje dyżurkę czy pielęgniarka zauważyła i idzie. Problem jest teraz w tym że lekarz i pielęgniarki twierdzą że on nie jest świadomy ale było kilka sytuacji gdzie doskonale wiedział co robi i w jakim celu nie było to bezcelowe. Niestety mnie zbywają on do nich jest słabo nastawiony. Już sobie myślę że może rzeczywiście ja sobie za dużo wmawiam że jest dobrze, ale obserwując go codziennie wiem że ma świadomość, są momenty gdzie tak jakby go odcinało i był gdzie indziej. Powiedzcie mi co mam robić jak to wszystko rozumieć.