Od 5 lat borykam się z nietypowym zachowaniem układu nerwowego, bardzo nieprzyjemne...
Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta
Temat: dobrzy lekarze jednak istnieją! (4)
- https://www.forumneurologiczne.pl/forum/dobrzy-lekarze-jednak-istnieja/watek/731702/1.html#p731702https://www.forumneurologiczne.pl/forum/dobrzy-lekarze-jednak-istnieja/watek/731702/1.html dobrzy lekarze jednak istnieją!
Witam, jestem nowa na tym forum, ale chciałabym się z Wami podzielić moją historią. Od wielu miesięcy dokuczał mi uciążliwy, dziwny ból głowy. Chodziłam od lekarza do lekarza, bezustannie zbywana i uznawana za hipochondryczkę, aż wreszcie natrafiłam na panią doktor – prawdziwą profesjonalistkę. Spokojnie mnie wysłuchała, wytłumaczyła, zleciła odpowiednia badania, poświęciła mi mnóstwo swojego czasu i dobrała odpowiednie leki. To prawdziwy anioł Czy Wy również spotkaliście na swojej drodze takich lekarzy z powołania?
- https://www.forumneurologiczne.pl/forum/dobrzy-lekarze-jednak-istnieja/watek/731702/1.html#p731829https://www.forumneurologiczne.pl/forum/dobrzy-lekarze-jednak-istnieja/watek/731702/1.html dobrzy lekarze jednak istnieją!
Tak, ja równiez spotkałem, jestem pod dobra opieką lekarza neurologa jako pacjent po udarze mózgu, juz od dwóch lat, Pan doktor dodatkowo jest specjalista od rehabilitacji, Trafiłem na jego Oddział jako osoba leżąca, dzisiaj potrafie juz stać wspierając sie o krzesło i chodzic o wysokim balkonie z pomoca drugiej osoby.
- https://www.forumneurologiczne.pl/forum/dobrzy-lekarze-jednak-istnieja/watek/731702/1.html#p731889https://www.forumneurologiczne.pl/forum/dobrzy-lekarze-jednak-istnieja/watek/731702/1.html dobrzy lekarze jednak istnieją! Gość
Istnieją dobrzy lekarze pierwszy raz trafiliśmy jak się okazało że siostra jest poważnie chora i będzie wymagać dializ, potem trafiliśmy na dobrą stacje dializ drze nasz drugi dom był przez ponad 4 lata. Następnie trafiła na przeszczep i tam też byli dobrzy lekarze jedni bardziej inni mniej ale byli, a pielęgniarki najlepsze na świecie.
Ledwie minęło kilka miesięcy a dziadek dostał zawału pod rząd 3 zawałów serca, mieszkamy w małym prowincjonalnym miasteczku i tutaj skazali dziadka na wegetację nie robili nic wielkiego dawali nitroglicerynę w pompie i co dobre nasze leki bo nie mieli swoich, nawet paracetamol i antybiotyk musiałam dla dziadka kupić bo taki niby najlepszy a oni nie mają ale i to przemilczeliśmy, sami kupowaliśmy pampersy, myliśmy i przebieraliśmy dziadka, gotowaliśmy mu jedzenie i go karmiliśmy to nie był żaden problem, do nikogo nie mieliśmy pretensji że nie zrobione. W końcu 3 pielęgniarki ma ponad 60 pacjentów to bardzo mało, robiliśmy to z wielką miłością nauczeni opieką nad siostrą było to normalne. Tata próbował namówić lekarzy aby przewieźli tatę do dużego miasta na kardiologię inwazyjną - sam jest po zawale i wie jaki to konfort dla zawałowca taki zabieg, tym bardziej że dziadka ciągle bolało, na a Apap nie wiele pomagał. Lekarze ciągle odmawiali a to ciężki stan, a to zapalenie płuc, a to transportu nie mają. W końcu w desperacji zadzwoniliśmy do byłego lekarza siostry z dializ po radę, on wszystko wytłumaczył, przyjechał po awanturze z lekarzami z oddziału gdzie leżał dziadek przejrzał dokumenty i zaraz zadecydował o tym że dziadka trzeba szybko przewozić do dużego szpitala na kardiologię inwazyjną, tam dziadkowi uratowali życie co się okazało dziadek powinien być leczony heparyną bo miał skrzepy w naczyniach ale nie leczyli, że nie miał zapalenia płuc i antybiotyk był bez sensu, że wymuszanie na nas zakupu leku to też powinno być karalne bo to co dziadek bierze to podstawowe leki które ma każdy szpital, a nie mama musiała kombinować na siebie recepty by były leki. Dziadek na kardiologi spędził prawie 6 tygodni, postawili go tam na nogi lekarze świetni, pielęgniarki przecudowne - dziadek zawsze umyty, przebrany, jak coś brakowało to informowały, nauczyły nas opieki nad dziadkiem bez interesowna pomoc. Były lekarz siostry uratował naszemu dziadkowi życie bezinteresownie przyjechał, załatwił nie biorąc za to grosza nawet kwiatów w podziękowaniu nie chciał. Za to osobiście namówił nas na złożenie do prokuratury doniesienia na tego lekarza co prawie dziadka do grobu doprowadził. Co po kontroli się okazało że na tym oddziale były potrzebne leki te podstawowe i antybiotyki też, tylko tam jest taka powszechna praktyka że rodzinę prosi się by kupowała, to zmniejsza koszty funkcjonowania oddziału.Ja rozumiem że są leki których szpital nie ma typu na prostatę, cukrzycę czy astmę i to pacjent musi mieć swoje logiczne, ale to co tam wyprawiali to była tragedia. Kupisz dostanie, nie kupisz trudno nie dostanie i koniec. Proces się toczy, jest sporo świadków którzy będą zeznawać przeciwko temu lekarzowi bo też stracili najbliższych w 3 przypadkach w podobnych okolicznościach. Nawet na kasie nam nie zależy tylko na ukaraniu tego człowieka. Teraz dziatek ma dobrą opiekę u innego lekarza w dużym mieście, nawet jeździ na rowerze a tak by go nie było już prawie rok - https://www.forumneurologiczne.pl/forum/dobrzy-lekarze-jednak-istnieja/watek/731702/1.html#p732249https://www.forumneurologiczne.pl/forum/dobrzy-lekarze-jednak-istnieja/watek/731702/1.html dobrzy lekarze jednak istnieją! Gość
tez natrafilam na dobrego neurologa (janusz mietkiewicz z krotoszyna), bo wczesniej zawsze obawialam sie wizyty u lekarza, nie zawsze mialam dobre doswiadczenia, a odkad zaczelam chodzic do tego lekarza - poczulam, ze wreszcie ktos mnie slucha i naprawde chce mi pomoc. minusem sa kolejki do tego lekarza, ale jak sie wczesniej zapisze, powinno byc ok. zreszta wiecie jak to jest z czekaniem u lekarza
- Gość
- Nadwrażliwość układu nerwowego
- Tętniak mąż mężczyzna 30 lat
Witam, mój mąż lat 30 zdrowy nie skarżący się by cokolwiek mu...
Forum: Udary i tętniaki - Błyski przed oczami
Dzień dobry Od niespełna roku raz na jakiś czas pojawiają się u mnie...
- Torbiel pajęczynówki tylnego dołu czaszki
Witam byłem na rezonansie magnetycznym głowy.Wykryto torbiel pajęczynówki...