Mój chłopak w piątek poszedł do pracy jak zawsze. Zrowy chłop 26 lat, nigdy na nic nie chorował. Przechodził przez ulicę i nagle nie wiadomo czemu dostał ataku padaczki. Uderzył głową o asfalt. Zapadł w śpiączkę.W mózgu wytworzyły się krwiaki, które usunęli jak i tylną część czaszki. Stan oceniali na krytyczny i kazali się przygotować na najgorsze. Dziś dostał obrzęku mózgu. Lekarze mówili też, że krwiaki uszkodziły jakieś części mózgu odpowiadające za oddychanie, przyjmowanie pokarmu i coś jeszcze. Jednym słowem twierdzą, że może zostać roślinką ale w jak dużym stopniu mózg jest uszkodzony to nie wiemy, w sumie to bardzo zdawkowo przekazują nam informacje. Myślałam że po oparacji pokażą wszystkie tomografy itp a tu nic, trzeba się ich dopytywać, a człowiek nawet nie wie o co, przecież się na tym nie znam. Tylko straszą że jest bardzo źle, wręcz tragicznie.
Jak myślicie, wyjdzie z tego? Wiadomo, że może nie być do końca sprawny ale czy serio będzie jak roślinka czy jest jakaś nadzieja? 😢