Moj tata ma 48 lat. Ma kardiowerter, ktory ttm razem nie dał rady i doszlo do zatrztmania krazenia, ale juz przy ratownikach.Reanimowali go około 20 min. Po przyjezdzie do szpitala wprowadzili w spiaczke farmakologiczną, poniewaz pojawialy się wyladowania, ktore dla taty nie są obojetne. Po uspokojeniu sytuacji (2dni) odstawili mu leki, ale tata sie nie wybudzil. Zrobili tomografię. Lekarz twierdzi ze mozg jest caly zniszczony, ze tata sie juz nie obudzi. Nie oddycha samodzielnie, nie ma zadnych odruchów przy badaniach, brak reakcji źrenic, nic... zrobili angiografie z kontrastem, ktora wykazala ze w mozgu plynie jeszcze krew. Zostawili tate na kilka dni, byla obserwacja, dalsze podawanie lekow na obrzęk, serce itp. Dzis znow zrobili angiografie na ktorej nadal widac zakontrastowane zyly w mozgu. Lekarz wspomnial ze będą konsultowac się w sprawie orzekania o smierci mozgu. MOJE PYTANIE: czy mozna wysunąć podejrzrnie smierci mozgu jesli badanie wykazuje ze nadal jest w nim przepływ krwi?